Geoblog.pl    gosiazlublina    Podróże    Gruzja    Kurort w budowie
Zwiń mapę
2011
05
lis

Kurort w budowie

 
Gruzja
Gruzja, Mestia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3362 km
 
W Kutaisi kierowca marszrutki odwozi nas do stanowiska skąd odjeżdża marszrutka do Mestii. Super :) Wisadmy i zarazs marszrutka odjeżdża. W marszrutce poznajemy sympatycznego Anglika. I od niego dowiadujemy się jakiego mamy farta. Otóż do Mestii jedzie jedna marszrutka dziennie. Odjeżdża jak sie zapełni. Anglik czekał od 6tej rano. A my przyjechaliśmy koło 12tej i własnie dopwłniliśmy marszrutkę. Jedziemy sobie drogą z przepięknymi widokami. Mestia jeszcze niedawno była wioseczką w górach z drogą dojazdową zawieszoną nad przepaściami. A teraz kilka miesięcy temu skończono już na całej trasie piekny asfalt (jeszcze kończą niektóre tunele). Dzięki temu dojeżdża się w 3 godziny a nie w 6 jak kiedyś. Widoczki są bardzo ładne a po pewnym czasie zaczynają się pojawiać małe wioseczki z typowymi dla Swanetii (tego regionu) wiezami przy domach. Widzimy też gorę Uszbę - to bardzo popularna gora do wspinaczki.

Dojezdzamy. Wysiadamy na wielkim placu budowy. Wokol mnostwo kurzu, co drugi budynek jest w budowie a pozostale sa w remoncie. Zasadniczo jest to gigantycznie szybko powstajacy kurort ktory wciaz jeszcze jest mala gorska tardycyjna wioska. Decydujemy sie na szalony pomysl. Wiemy ze nasz Anglik o imieniu Ian to nauczyciel angielskiego. Jeden z jego uczniow w Wielkiej Brytanii byl z Gruzji i zaprosil go teraz do siebie do Tbilisi. A ze chcial mu pokazac wiecej Gruzji to wyslal go do Mestii do swojej ciotki. No wiec prosimy Iana czy moglby pogadac z ciotka znajomego czy moze moglibysmy sie rozbic namiotem pod jej domem. Ale na poczatek zabiera nas rozklekotanym autkiem kolezanka ciotki bo ciotka jest miejscowa lekarka czy wlasciwie ratowniczka medyczna i pojechala na akcje do Usghuli. Czekamy wiec przed jej domem aby sie spytac. No i w koncu przyjezdza. Na nasze pytanie o namiot zupelnie sie na to nie zgadza mimo ze ma super miejsce pod namiot. "Cały wielki dom pusty a Wy chcecie w namiocie? Nie ma mowy. Pokażę Wam pokój". No i znów namiot pozostaje przypięty tylko przy plecaku.

Nasza nowa gospodyni ma na imie Nuna. Mieszka w tym wielkim domu tylko ze swoja ciotka ktora ma ponad 80 lat (a co ciekawe ciotka urodzila swoje ostatnie dziecko jak miala ponad 60lat!). Reszta rodziny przeniosla sie w inne miejsca a tu przyjezdza tylko na wakacje. Pytamy sie Nuny czy nie chce wynajmowac pokoi turystom, na co ona odpowiada: ja nie lubię turystów. Trochę się nie chce wierzyć patrząc jak sympatycznie nas przyjmuje i ile ma pogody ducha i goscinnosci. Wrocila zmeczona z pracy a w kilka chwil wyczarowala dla nas rewelacyjne jedzenie, bardzo roznorodne i w duzej ilosci. Jemy obiadek i ruszamy z Ianem na miasto (Nuna ma dyzur do 1szej w nocy, teraz remontuja jej miejsce pracy wiec siedzi w domu pod telefonem gotowa na akcje). Idziemy sobie przez wies - to ciagle wies gdzie jest wszedzie blotniscie, krowy i swinie chodza po ulicach, domy sa na wspol rozwalone. Ale to tez juz prawie resort gdzie miedzy kolo kazdego domy wznosi się hotel lub guesthouse, gdzie wieze sa podswietlane na noc, gdzie panstwo placi pieniadze mieszkancom na przebudowe ich domow na styl bawarskiego starego miasta. Nuna mowila ze ma w swoim domu obowiazek wymiany dachu. Nie bedzie za to placic ale chodzi o to zeby z czesci gdzie jest najwiecej hoteli domy wygladaly podobnie i aby dach trzymal sie w zimie na dachach co bedzie tworzylo piekny widoczek. Wiec Mestia to w tej chwili jedno wielkie miasto w budowie. Jest tu nawet lotnisko - samolot z Tbilisi kosztuje ok. 150zł. Chodze sobie i mysle ze za 10 lat nic pewnie nie zostanie z tradycyjnej zywej wioski a bedzie tu ogromny Europejski kurort.

Wracamy do Nuny a ta na naszych oczach robi i piecze w piecu chaczapuri z serem. Siedzimy i rozmawiamy. Jarek jest tłumaczem pomiędzy Ianem a Nuna jako ze zna Rosyjski a Ian nie. A po kolejnym jedzonku idziemy spac. W pokoju w ktorym spimy nie byly wymienione jeszcze okna a w nocy ciezko nam spac ze wzgledu na halas na ulicy. Okazuje sie ze jako ze jest plan aby w ciagu miesiaca skonczyc droge to robotnicy pracuja na zmiany w dzien i w nocy.



Rano wstajemy, jemy pyszne sniadanko od Nuny i idziemy z Ianem na spacer. A po spacerze dziekujemy Nunie, biezemy plecaki i ruszamy spowrotem (Ian jeszcze zostaje). Mamy w planie stopa lub cokolwiek bo jedyny busik w dol odjechal o 5tej rano. Machamy na pierwsze autko ktore jest busem. Gosc jedzie w dol i zabiera wszystkich co chca byc gdzies podwiezieni. Jedni daja mu pieniadze, inni tylko dziekuja. My jako ze jedziemy cala trase postanawiamy zaplacic mu za nas tyle co za marszrutke. Po drodze jestesmy swiadkami ciekawej akcji. Otoz wczoraj jadac do Mestii widzielismy ciezarowke ktora wypadla z trasy i przewrocowa cudem zatrzymala sie na skraju przepasci. Kieroca ponoc przezyl. Dzis gdy dojezdzamy do tego miejsca droga jest nieprzejezdna i na jej srodku stoja dwa dzwigi ktore chca ciezarowke wyciagnac na droge. Razem z innymi ludzmi obserwujemy wyciaganie ciezarowki. W polowie akcji po wyciagnieciu naczepy maszyny na chwile odblokowuja droge i ruszamy dalej. Przed Zugdidi zaczyna padac. To chyba koniec cudownej bezdeszczowej pogody ktora towarzyszyla nam od poczatku. Ale tak tez jest ciekawie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (94)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 295 wpisów295 79 komentarzy79 4489 zdjęć4489 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
10.01.2013 - 10.01.2013
 
 
26.10.2011 - 10.11.2011