Przed 22ga dojezdzam do Krabi. Kierowca rozwozi wszystkich gdzie chca a mnie jako ze nie moze sie ze mna dogadac (ni w zab angielskiego) to zawozi do jednej z tutejszych agencji turystycznych. Gosc w agencji chce mi zarezerwowac pokoj ale zaczyna od ceny 35zl za nocleg na co ja sie nie chce zgodzic no i jak troche pomarudzilam to ostatecznie zeszedl do 22zl za pokoj dwuosobowy z lazienka i tarasem. Wiem ze jak na tutaj to drogo bo mozna znalezc cos juz za 9zl (tylko bez tarasu, okna i lazienki) ale ze totalnie nie chce mi sie szukac czegos po noy to niech bedzie :) Pokoik jest calkiem fajny, troszke dalej od glownej ulicy, za oknem mam drzewa. Super :)
25.04.2010
Wstaje rano i robie rekonesans. Jest to taka mala czesc miasteczka gdzie dookola sa tylko hosteliki dla backpackerow, bary i restauracje dla backpackerow i agencje gdzie mozna zabukowac bilet lub wycieczke. No wiec znajduje tani bilet do Bangkoku (za okolo 1000km 35zl) i na kolejny dzien bukuje wycieczke na wyspy Phi Phi. A potem jade na odlegla o 16km piekna plaze Ao Nang. Jedzie sie wlasnie takim busem-ciezarowka siedzac na zadaszonej pace. Bilecik 4zl. Plaza jest bardzo ladna, ale woda jest za ciepla - totalnie nie mozna sie schlodzic, za to mozna sie niezle spiec na sloneczku. Dookola oferuja wszedzie Tajski masaz i tajskie jedzonko (tu w restauracjach z angielskim menu w angielskich czy raczej polskich cenach). Na koncu plazy sa malpy w duzej ilosci. Ogolnie sa super ale nie nalezy do nich podchodzic z szeleszczaca siatka pelna rzeczy. Pierwszy skok malpy konczy sie rozdarciem siatki, zlapaniem malpiszona za kark i odrzuceniem metr dalej. A potem juz sie nauczylam jak trzymac siatke i jak od razu zrzucac skaczace do siatki malpki (jak wskakuje na kolano i od kolana chce sie odbic wyzej to to jest moment kiedy nalezy malpke strzepnac) :D Malpki sa super - chlupia sie w wodzie, kolekcjonuja odpadki po turystach i skacza po drzewach spadajac do wody (czasem nie trafiaja) :). Przy malpkach spotykam sypmatyczna pare Rosjan i z nimi spedzam reszte popoludnia na plazy. A potem busikiem wracam do Krabi. No i wieczor na internecie - bylam tu w 3 kafejkach i w zadnej nie chce czytac mi zdjec z karty wiec na razie przerwa z wgrywaniem. A wieczorkiem ide do restauracyjki na kolejny ryz z warzywami (warzywa na szczescie sa zawsze inne :) ).