Geoblog.pl    gosiazlublina    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i Azja pd-wsch    Jakie dziwne te swieta w tym roku :)
Zwiń mapę
2010
03
kwi

Jakie dziwne te swieta w tym roku :)

 
Australia
Australia, Alice Springs
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29987 km
 
Dojezdzamy do Alice Springs kolo polnocy. Wjezdzamy do centrum. Ogolnie w miescie trwa impreza - w pubach, pizzeriach, na ulicy. 90 procent imprezowiczow to Aborygeni. Bez problemu mozna ich odroznic bo maja bardzo ciemna, prawie czarna skore. Przejezdzamy przez miasto ktoro wyglada jak normalne miasto i nie rozni sie za bardzo od miast na poludniu Australii. Bulgar odwozi mnie do glownej drogi a sam jedzie szukac motelu (jutro z rana wraca z powrotem). Ja natomiast ide w kierunku wylotowki szukajac spokojniejszych miejsc. Wokol co chwila slychac imprezy. Mijam kilkoro Aborygenow na ulicy - sa dla mnie bardzo mili i przyjazni - zupelnie inaczej niz mowili mi Australijczycy ostrzegajacy ze Aborygeni jak imprezuja to sa bardzo agresywni w stosunku do bialych. Wiec co najmniej nie do wszystkich :) W koncu pod koniec miasta jest zatoczka z tablicami informacyjnymi dla turystow. Jest tam troche ciemniej wiec rozbijam namiot i ide spac na 4 godzinki. No i jest to pierwsze miejsce od kilku dni gdzie mam zasieg w komorce :)

4.04.2010
Poranek wielkanocny. Wstaje jeszcze zanim zrobi sie szaro. Zwijam namiocik i ide na wylotowke (zanim zrobi sie bardzo goraco). Tam jem sniadanko i jak jest juz szaro lapie stopa. Po kilku minutach zatrzymuje sie dla mnie sympatyczny czlowiek jadacy pelnym autkiem z pelna przyczepa. Mieszkal na pustyni w spolecznosci Aborygenskiej i teraz przeprowadza sie na wschodnie wybrzeze. Przed nim kilka dni jazdy a mnie moze zabrac jakies 400km. Moj plecak przywiazuje na pace przyczepy i ruszamy. Huuura - w koncu klima :) Moj kierowca opowiada mi rozne historie o Aborygenach, ich historii, zyciu i wierzeniach. Dla mnie szokujace jest ze jeszcze 50 lat temu polowano na Aborygenow - tak dla frajdy jak mysliwi w Norwegii poluja na losie. I w 1968 roku przeprowadzono glosowanie (mozna bylo odpowiedziec tylko tak lub nie) czy Aborygeni sa ludzmi. I na szczescie wiekszosc bialych odpowiedziala ze tak i od tego czasu zakazano zabijania Aborygenow (to bylo dopiero 40 lat temu!), ale dalej traktowano ich bardzo zle. Np. kiedy Aborygenska kobieta zaszla w ciaze z bialym mezczyzna to zabierano jej dziecko aby bylo wychowane wsrod bialych. Moj kierowca przez rok zyl z Aborygenami. To co rzad robi to grupuje Aborygenow w spolecznosci i buduje im domy na pustyni - z betonowych cegiel, bardzo kiepskie i w srodku w lecie jest tak goraco ze nie da sie wytrzymac a w zimie nocami jest lodowato. Takie spolecznosci maja kilkaset osob i biali ludzie maja tam nadzor i wprowadzaja 'cywilizacje'. Dawniej Aborygeni nie mieli domow, posiadali tylko tyle ile mogli uniesc i spali po prostu pod niebem. Teraz wielu z nich pije, pali, bieze marichuane - ponoc glownie dlatego ze czuja sie zlamani psychicznie, nie maja nadziei na normalne, swoje zycie i szukaja ucieczki w uzywkach. Ponoc jest jeszcze troche ludzi ktorzy dziko zyja gdzies na pustynie - ilu ich jest i gdzie zyja? Niewiadomo. I chyba lepiej aby nie bylo wiadomo.
Moj kierowca zyl z nimi w niesamowitej harmonii, wierzy podobnie jak oni w duchy, bieze udzial w ich rytualach. Opowiadal mi o ich wierzeniach, swietnie obrazowal historie o duchach, Aborygenach i tej ziemi. Mi bardzo sie podoba ze Aborygeni spiewaja do duchow i spiew przyciaga dobre rzeczy.
Jakies 200km za Alice Springs zaczynaja sie pojawiac kopce termitow w niesamowitej ilosci. Najpierw malutkie, a potem coraz wieksze. Przed Darwin dochodza do 4 metrow wysokosci. Zajezdzamy tez na fajna stacje benzynowa - ponoc jest to miejsce w Australii gdzie laduje UFO wiec wszystko jest zrobione w klimacie UFO.
Moj kierowca skreca na wschod a ja zostaje na stacji benzynowej na rozdrozach. Jest super goraco wiec wizyta w lazience i wlozenie glowy pod zimna wode jest super przyjemnoscia. Wychodze na droge, wyciagam kciuka, mapy uzywam jako ochrony na glowe bo nie mam kapelusika i po 10 minutach mam stopa (patrzac na ruch tutaj i na ilosc wypchanych po brzegi autek mam niesamowite szczescie).
Moj kierowca jedzie do Katerine czyli jakies 600km - super :) James jest reporterem rzadowym i wlasnie zrobil zobie 3 tyg wakacji i jedzie dookola Australii. Jedziemy jakies 400km. Plan jest aby zaraz za duza stacja benzynowa znalezc jakis rest area i tam przenocowac. Jednak kiedy na stacji benzynowej pytamy sie o cene noclegu pod namiotem (stacje benzynowe tutaj sa czesto polaczone z motelem i polem namiotowym jako ze jest to jedyna cywilizacja w promeiniu wielu kilometrow) to decydujemy sie zostac. Nocleg kosztuje 7$ (ok 18zl) i w cenie jest prysznic (cala moja trasa przez pustynie byla bez prysznica) i basen z zimna woda!!! Ogolnie juz na tej wysokosci jest bardzo goraco i wilgotno - wszystko sie klei do skory, mnostwo robactwa (muchy, meszki, koniki polne itp). Prysznic jest niesamowita przyjemnoscia choc zmienia stan rzeczy tylko na kilka minut. Za to basen pozwala sie na troszke ochlodzic.
James pokazuje mi na plocie specyficzna zabe ktora parzy jak sie jej dotknie - ponoc w niektorych miejscach jest ich plaga.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
chevczuki
chevczuki - 2010-04-06 19:53
a ja np. slyszalam ze wsrod aborygenow tez jest wspolnota neokatechumenalna:)
 
gosiazlublina
gosiazlublina - 2010-04-11 06:02
Nic o tym nie slyszalam choc ciezko mi sie wypowiadac po tak krotkim czasie spedzonym w Australii. Raczej slyszalam o wierzeniach w rozne duchy, teczowe weze itp
 
 
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 295 wpisów295 79 komentarzy79 4489 zdjęć4489 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
10.01.2013 - 10.01.2013
 
 
26.10.2011 - 10.11.2011