Idzie nam wolno ale jest piekne popoludniowe sloneczko i wcale nam sie nie spieszy. Cofamy zegarki o godzinke i juz jedziemy przez Hiszpanska Galicje. I idziemy na peichotke do centrum. Tam czeka na nas Andrea - nasz Host w Santiago de Compostella. jest tu kilkanascioro studentow z Erazmusa i wlasnie dzis jest pozegnalny wieczor dwojki Polakow ktorzy przeprowadzaja sie w inna czesc miasta. Dostajemy na start pyszna zapiekanke i potem super deser :) Odpoczywamy, rozmawiamy - jest tu czworka Polakow - kazdy z nich z dusza podroznika, a i inni ludzie maja podobne zamilowania :)
11.12.2008
Wstajemy o 11tej (no aby nie bylo to jest to 10ta czasu portugalskiego :D). Za oknem pada - jest tak ogromna wilgotnosc tu w powietrzu ze mimo ze temperatura jest wysoka to chlodek czuc w kosciach. Jemy sniadanko i w koncu wychodzimy z domku po 14tej :) Idziemy na spacerek po starowce - jest mokro, zimno ale sympatycznie. Dookola kilkoro pielgrzymow z plecakami konczacych tu szlak camino de Santiago. Atmosferka jest niesamowita - co zaczyna padac deszcz to wchodzimy do jakiejsc klimatycznej knajpki na herbatke lub goraca czekolade. W pewnym momencie zauwazamy ciekawego pielgrzyma i pod byle pretekstem zagadujemy do niego :) Okazuje sie ze po ponad 3 miesiacach doszedl do santiago i w ten sposob reszte popoludnia spedzamy razem :) Rozmawiamy, spacerujemy, idziemy do kawiarni i biblioteki (cieplo i darmowy internet). Przesympatyczny czlowiek :) Potem idziemy razem do naszego hosta i mamy całą ekipką wyjść gdzieś do knajpki. Pierwsze pytanie naszego hosta do Francuza to czy ma gdzie spac i jak sie dowiaduje ze 4 km stad to nasz Francuz juz jest zakwaterowany z nami - dostaje nawet oddzielny pokój :) Wieczorek spedzamy rozmawiajac sobie :)
12.12.2008
Rano wstajemy i zmykamy na wylotowkę. Jest rondo i dwa wyjazdy na Orenze - i znow ten sam trudny wybór: Autovia czy Autopista? Plączemy sie pomiędzy drogami ale w końcu udaje nam sie dostać nawet za Orenze :) I dowiadujemy sie ze w okolicy sa gorace zrodla :) Bedzie na nastepny raz :)