A mamy jeszcze 2km na piechote do centrum Sintry. Ale nic - wystawiamy kciuka i... pierwsze autko jedzie... na Cabo da Roca! :) I jestesmy tam wlasnie o zmroku. Alez tu pieknie! Niedosc ze to najdalej na zachod wysuniete miejsce w Europie to jeszcze sa tu tak cudowne klify ze nie moge sie napatrzec. Myslimy glosno o kupieniu kasztanow (jadalnych) i w tej chwili podchodzi czlowiek i po polsku oferuje nam... kasztany ktore wlasnie kupil :) I podwozke do Lisbony :) Obok spotykamy tez Polke i jej portugalskiego kolege. Okazuje sie ze sa znajomymi Tiaga ktory nas do Lisbony przywiozl 2 dni temu! :) Jedziemy do Lisbony z naszym dopieroco poznanym Polakiem i dwojka Rosjan z ktorymi pracuje. Mamy zaproszenie na wino z Porto ale rezygnujemy jako ze obiecalysmy dzis pierogi Ruiemu :) Jestemy 19:55 na dworcu. Myslimy glosno - oby byl szybko prom. Moze o 20tej? To chyba za szybko. Ale...jest rzeczywiscie o 20tej i wbiegamy w ostatniej chwili na poklad :) Po drugiej stronie odbiera nas Rui. Jedziemy na zakupy i... robimy pierogi :)