A potem Jordi zabiera nas w gory. Jedziemy do Montsierrat - nie majac jeszcze pojecia jak cudowne jest to miejsce. Jest to ogromny grzebien skalny na ktorym sa monastyry. Skaly sa podobne do greckiej Meteory choc monastyry i ogolne wrazenie zupelnie inne. Dojezdzamy wysoko autkiem - widok dookola jest niesamowity - i widac tak daleko :) A Pireneje w sniegu wygladaja cudownie :) Jestesmy tam o zachodzie slonca. Wszystko jest w takim cieplym, pogodnym kolorze. Zwiedzamy najwiekszy z monastyrow. A potem juz po ciemku wracamy do Sabadell. Idziemy na darmowa porcje internetu do biblioteki a potem robimy zakupy i gotujemy pyszna kolacyjke. Kolacja przy swieczkach, muzyce i kadzidelkach i tak sobie rozmawiamy do nocy :)