Do samej Ljubljany podwozi mnie pryesympatyczny Austriak - i mam juz zaproszenie w gorz Austrii :)
W Ljubljanie ide na Falafla a potem spotykam sie z Ivi. Przegadujemy caly wieczor, jemy pyszne zapiekane ziemniaczki z serem przygotowane przez Ivi - i wraca temat Palmy w Dubaju - Szukamy couchsurferow i tanich lotow. Loty sa rzeczywiscie tanie (po jakies 100zl y Istambulu) a couchsurferow jest sporo :)
W nocy przyjezdza moj Tata i Ela i odtad przez kawalek czasu bedziemy sobie razem podrozowac :)
2.08.2008
Rano wspolne sniadanko z Ivi i ruszamy na podboj Ljubljany :) Zamek, starowka i falafel. A potem zaczyna sie burza.