Powoli zaczynam wracac. Najpierw podwozi mnie przesympatyczna zakonnica - jade z nia jakies 20km. Zostawia mnie na malym rondku. Stoje sobie i mysle - jest tak goraco - przydalby sie taki kabriolet jakim jechalysmy z Magdusia w Norwegii. Jak mowi piosenka: ˝otworzysz oczy i sie stanie˝ - na rondku po chwili niebieski kabriolet - kciuk, usmiech i... jest! jest! staje! :) W srodku przesympatyczna rodzinka Niemcow. Czy gdzies do Chorwacji? - pytam. ˝To Szplit˝ - odpowiada z niemiecka kierowca. Wow! Ale super! :) No i jade - wiatr rozwiewa wlosy - radosc przepelnia powietrze :) Za chwile mam owocowa uczte jako ze Niemcy czestuja mnie czym moga. Ale fantastycznie! :) Swiat jest cudowny i w dodatku mnie kocha! :)
Jedziemy inna droga niz ta nad wybrzezem i po 2 godzinach jestesmyjuz w Splicie - w dodatku mam podwozke do samego centrum :)
Wieczorkiem idziemy z Nicole i Tamara na starowke. Pije lemoniade - ale ona jest rzeczywiscie sokiem z cytryny - kwasna niesamowicie - nawet 3 cukry nie pomagaja :)
1.08.2008
W droge - kierunek Ljubljana. idzie mi bardyo syzbko - najlepsza jest przesiadka na autostradzie w tunelu w autko do Slovenii :) Byl taki fajny koreczek ale zaczal ruszac jak bieglam do nowego autka - zdazylam :P