Zabiera mnie czlowiek wracajacy z Francji ktoremu co 5 minut psuje sie auto - na szczescie za promem jakims magicznym trafem przy odrobinie dobrej wiary przestaje sie psuc (mowil ze jakies dobre duszki razem ze mna wsiadly :) ) i jade z nim prawie pod Goteborg. I stamtad juz z Norwegami do Norwegii i to nawet za Oslo. Potem juz szybciutko na polnoc i ostatni czlowiek zawozi mnie do lasu do domku w ktorym pracuje Magdusia. Mieszka 4 km dalej i jezdzi ze slicznym psem o imieniu Kaila (po eskimosku to krolowa nieb). Zapraszamy go na kolacje, troszke gadamy, pozniej on odjezdza a my chcemy sie nagadac z Magdusia :)
1.09-4.09.2008
Pracujemy z Magdusia malujac domek w Enberget ktory wczesniej malowala ona z grupka Slowakow. Jest to juz koncowka. W tym czasie mieszkamy w slicznym domku z kominkiem obok i kazdego wieczorka siedzimy sobie przy kominku a Magdusia przygotowuje grzyby do suszenia (rosna wszedzie dookola) :)
5.09-15.09.2008
Jedziemy do kolejnego domku do malowania - Stendammen. Mamy malowac caly domek wewnatrz wiec robotki jest sporo. Mieszkamy w miedzyczasie w malym domku na kolkach ktory nazwalysm bakakowozem. Domek jest w srodku lasu nad jeziorkiem i mamy canoe aby po nim plywac :) Dostalysmy sluzbowe autko - stary volksvagen transporter - ale jest genialny - 6 miejsc z przodu i paka z tylu - nasz mobilhouse - raz spalysmy na pace w Elverum :) Czy juz pisalam ze autko ma tylko 4 biegi i predkosciomierz nie dziala? Zatrzymala mnie policja juz pierwszego dnia - za predkosc... zbyt mala... :)