I tak nam mija popoludnie - na rozmowach, staniu w korkach pod Wenecja i w koncu poznow nocy jestesmy na slynnym parkingu na obwodnicy Ljubljany. Tam przyjezdza po nas Piotrek i zawozi nas do siebie do domku - swietne spotkanie, siedzimy, gadamy. No i wkrotce przyjezdza Magda, Bartek i Marcin - z przygodami, z opowiesciami, ale... bez jednego paszpaotu (plan byl aby przez Balkany razem jechac do Grecji). Siedzimy sobie z Piotrkiem, gramy na gitarkach i pozno w nocy idziemy spac :)
20.12.2008
Rano myslimy gdzie jechac - w gre wchodza pizza we Wloszech, zwiedzanie Slovenii, jechanie dookola do Grecji. Wygrywa jedyna opcja ktora jest wspolna - Beskid Makowski (Wieciorka, wizyta u naszej kolezanki Ani) :)