W tym samym czasie gdy ja wracam na stopa z południa wyspy Madzia wyjechała do portu po naszego znajomego Yaka. Yak jest naszym starym znajomym z Czech i od kilku miesięcy podróżuje sobie po Kanarach ale bardziej po tych niezaludnionych wyspach. I ma lot z Gran Canarii dwa dni po mnie. A że dowiedział się że przyjechałam do siostry postanowił przypłynąć 2 dni wcześniej z La Palmy (innej wyspy na Kanarach) co by się spotkać. Zabieramy więc Yaka na powitalny obiadek. Najpierw jedziemy na świeże soki z owoców, a potem idziemy do Woka czyli wybiera się co i ile się chce a oni smażą to na woku (rodzaj patelni). Dodatkowo jest mnóstwo przystawek, inne dania, owoce, lody. Wszystko w formie szwedzkiego stołu i płaci się za osobę.
Rano jemy wspólne śniadanko na patio - Yak przygotowuje pyszną pastę z avocado :)