W czwartek rano mama Ashleigh zaprasza nas do Parku Illeverra Fly - w gorach kawalek na poludnie od Wollongong. Jest to kawalek lasu tuz nad duzym urwiskiem skalnym - wchodzi sie na duze platformy i porusza sie przy wierzcholkach drzew, jednoczesnie majac piekny widok z urwiska na ocean. Pierwszy raz widzimy eukaliptusowy las z gory. A potem jedziemy nad wodospad Carrington Falls - jest bardzo wysoki i robi swietne wrazenie. No i nadchodzi czas pozegnania z Ashleigh i jej wspaniala rodzinka. Wysiadamy na razdrozach, Ashleigh chce nam zrobic zdjecie jak lapiemy stopa ale nie zdaza jako ze zatrzymuje sie nam pierwsze autko. A w srodku dziewczyna ktora moze nas zabrac do samego miasta Canberra (czyli tam gdzie jedziemy) tylko nie od razu bo po drodze chce sie zatrzymac przy kilku wodospadach :) Lepiej nie moglismy trafic :) No wiec jedziemy z nia po drodze ogladajac wodospady Belmore i Fitzroy - wokol tych drugich robimy 2 godzinny spacer - bajka - wodospad spada do przepieknego ogromnego kanionu. A potem jedziemy juz prosto do Canbery :)