Kolejnego stopa lapiemy na Hot Water Beach (Plaza z goraca woda). Otoz podczas odplywu na tej plazy z piasku wydobywa sie goraca woda. Ludzie przychodza z lopatami i kopia sobie brodziki, a potem siedza w nich w cieplej wodzie do czasu az przyjdzie przyplyw. Tego dnia jednak sa gigantyczne fale - tak na oko okolo 2 metrowe. Chodzac wsrod tlumku ludzi zebranego na plazy udalo nam sie znalezc miejsce gdzie poczulismy stopami goraca wode (jest super goraca - okolo 60 stopni). Tak sie zafascynowalismy odkryciem ze przestalismy patrzec na fale i po chwili zalala nas taka jedna polmetrowa :)
Jest juz pozny wieczor gdy lapiemy stopa spowrotem (tu jak i w wiekszosci turystycznych miejsc wszedzie sa znaczki 'no camping'. Drugi stop zabiera nas juz po prostu po ciemku. Chlopak prowadzi motel/camping i proponuje nam nocleg. My jednak poszukujemy dzis darmowego miejsca.Wysiadamy i po ciemku szukamy - droga jednak jest na stromym zboczu i ciezko znalezc miejsce na namiocik. W pewnym momencie znowu przyjezdza ten sam chlopak i proponuje nam znacznie tanszy od motelu camping. My jednak nie chcemy placic za dzisiejszy nocleg wiec chlopak widzac to zabiera nas w sliczne dzikie miejsce 5 minut od drogi przy wodospadzie. Rozbijamy namiocik i zasypiamy z widokiem na gwiazdy.