W Oamaru nasz stop zatrzymuje sie przed samym domem naszego hosta. Wysiadamy, pukamy i drzwi otwiera nam Peter. Idziemy na zakupy poki jeszcze sklepy sa otwarte, a potem Peter zabiera nas na wycieczke majaca na clu ogladanie pingwinow. I rzeczywiscie - juz w pierwszym miejscu jakies 10 metrow przed nami stoi pingwin zoltooki. alez super. Peter ma lornetke i mozemy sie mu jeszcze lepiej przyjrzec. A potem jedziemy w inne miejsce. Jest tu cala kolonia pingwinow przygotowana specjalnie dla turystow co by zaplacili jakies 150zl za wstep na teren i mieli zagwarantowane ze pingwiny zobacza. Peter zabiera nas jednak w inne miejsce. Po drugiej stronie zatoki wlasnie te pingwiny maja swoje gniazda. Jst to odgrodzone wysokim plotem od miasta i wlasnie przez ten plot ogladamy i sluchamy pingwiny - jest juz ciemno wiec fotek stamtad nie mamy.
Siedzimy do pozna w nocy i rozmawiamy z Peterem - bardzo ciekawy czlowiek, sam bardzo duzo w zyciu robil i w wiele miejsc podrozowal.
21.02.2010
Rano po sniadanku Peter zabiera nas na objezdzik po okolicy - opowiada o roznych rzeczach - a na koniec wycieczki piekne wapienne formacje nazwane Elephant Rocks. Peter zostawia nas w miejscowosci Kurow skad dalej lapiemy stopa w glab gor.