Wysiadamy tuz za miasteczkiem Roxburgh. Najblizsze 2 dni spedzamy u Davida. David jest bardzo zapracowanym czlowiekiem. Jest bardzo mily i serdeczny w stosunku do nas - jestesmy jego pierwszymi goscmi z couchsurfingu - jednak w natloku pracy raczej nie znajduje dla nas zbyt duzo. Do spania mamy maly pokoi-klitke - ale jest w niej wszystko czego nam potrzeba. W jego sadach pracuje tez kilkoro wooferow (wwoofing to wolontariat - ty pracujesz kilka godzin dziennie na farmie organicznej a za to masz jedzonko i miejsce do spania). Jako ze Davida prawie caly czas nie ma to te dwa dni spedzamy sobie na spacerkach i rozmowach. Okolica jest spokojna, zielona i mamy duzo owocow :)
19.02.2010
Ruszamy dalej. David podwozi nas kilka kilometrow a potem zatrzymuje sie dla nas przesympatyczna dziewczyna ktora zabiera nas do samego Dunedinu :)