Do Ipoh dojezdzamy kolo 21szej. Moj kierowca odwozi mnie na dworzec, pomaga kupic bilet do Butterworth i juz po chwili odjezdzam luksusowym przeklimatyzowanym autobusem na polnoc. Dojezdzam do Butterworth po 23ciej. Wsiadam na prom na wyspe Penang (1,2RM=ok 1zl) i po pol godzinie jestem na wyspie. Problem polega na tym ze 5 minut wczesniej odjechaly ostatnie autobusy. Tak wiec zamiast wydac 1,8zl wydaje 18zl za taksowke. A wszystko dlatego ze tu czeka na mnie Lena. Lene spotkalysmy z moja siotra 2 lata temu lapiac stopa w Norwegii. Ona wtedy byla w gosciach u jednego Norwega ktory zabral ja na wycieczke po okolicy. I zabrali nas na stopa. Zgadalysmy sie wtedy bardzo - okazalo sie ze ona tez jest na couchsurfingu. Lena jest Rosjanka z Irkucka. Podrozujac po Malezji spotkala tu Amerykanina Bryana ktory tu przez pewien czas pracuje i teraz sa para i mieszkaja w luksusowym apartamencie ktory Bryan wynajmuje. Dostaje w tym apartamencie wlasny pokoik i lazienke - super. W dodatku jest klimatyzacja. Zasypiam dzis praktycznie od razu.
22.04.2010
Wstaje rano, troszke siedzimy i rozmawiamy z Lena (Bryan poszedl do pracy) a potem idziemy do miasta. Najpierw ogladamy dwie piekne buddyjskie swiatynie, potem idziemy do taniutkieо azjatyckiej knajpki z samym wegetarianskim jedzonkiem. Najadam sie po uszy za 4zl :) A potem chodzimy chwilke po miescie i wracamy do domku. Lena daje mi duzo cennych informacji dotyczacych podrozowania po Rosji. Po poludniu wraca Bryan i jedziemy razem na plaze (wszedzie z Bryanem jezdzimy taksowkami jako ze Bryan ma duzo pieniedzy, malo czasu wiec w tym wolnym czasie chce przynajmniej wykorzystac te pieniadze ktore zarabia. Plaza jest sliczna (choc woda jest taka ze tu sie nikt nie kapie). Siadamy w knajpce i Bryan zamawia dla nas soki owocowe. Siedzimy rozmawiajac i obserwujac slonce zachodzace nad oceanem. A potem Bryan zaprasza nas do bardzo drogiej res tauracji na kolacje. I poznym wieczorkiem wracamy do domu.
_________________________________________________________________________
update 26.04.2010 23.04.2010
Luzny dzien - rozmawiamy z Lena - dostaje duzo rad na temat podrozy przez Rosje - juz wiem jak najtaniej kupic bilety na transsyberyjke :) Ide do mojej ulubionej wegetarianskiej knajpki na obiadek, a po poludniu jedziemy z Lena do Swiatyni buddyjskiej Kek Lok Si. I wieczorkiem Bryan znow zaprasza nas do restauracji.
24.04.2010
Wstaje rano, autobusem dojezdzam do promu, promem plyne do Butterworth i na dworcu okazuje sie ze autobus do Tajlandii odjechal 15 minut temu a nastepny jest za 4 godziny. Alez musisz kupic bilet i poczekac, tu nie ma innej mozliwosci dostac sie do Tajlandii - tlumaczy mi pani na dworcu. No tak, pani pewnie do glowy nie przyszloby ze ktos chialby na stopa. Wsiadam we wlasnie odjezdzajacy autobus do kolejnego duzego miasta przed granica, potem sniaanko na dworcu (buleczki z cukrem i swiezo wyciskany sok z pomaranczy) i wsiadam w lokalny busik jadacy do miasteczka 8km od granicy. Wysiadam i zasuwam na piechote przez miateczko. Nie zdazylam nawet wyjsc na wylotowke a juz mam stopa na granice. Szybka odprawa Malezyjska i ruszam na Tajlandzka strone :)