A potem zaczynaja sie trudnosci w szybkich dalekobieznym stopowaniu - nie przewidzielismy ze Norwedzy nie jezdza dlugodystansowo - oni lataja samolotami... No ale po kawaleczku jedziemy. Niestety do larviku na prom nie mamy szans zdazyc, a prom ktory mial byc z Kristiansand o 20tej nie plynie a nastepny o 8mej rano. Na szczescie jest cieply dworzec kolejowy :) Wyjmujemy spiwory i idzemy spac - widzac to inni ludzie tez czuja sie swobodniej i rozkladaja sie na nocke na lawkach. O 3ciej w nocy przychodzi obsluga stacji i pyta wszystkich gdzie jada - mysle - ups, moze byc lipa jak sie dowiedza ze my nie czekamy na pociag. No ale odpowiadam szczerze - nie czekamy na pociag tylko na prom. Odpowiedz jest zaskakujaco przemila - a to przepraszam ze budze, spijcie dobrze :) Okazuje sie ze budza wszystkich aby poinformowac ze pociag do Oslo jest opozniony i jesli ktos sie spieszy na samolot to zalatwiaja dojazd samochodem. Za jakas godzine przychodza tez z ciepla kawa i herbata i rozdaja wszystkim na dworcu -hej, tu mi sie podoba :)
02.10.2008
Jeszcze ciemno a my juz z karteczka Dania czekamy przed bramkami na prom (wszedzie tu placi sie za auto plu 5 osob wiec aby nie placic jedziemy stopem). Po chwili z sympatycznym Dunczykiem wjezdzamy na prom.