Wydaje nam sie juz niemozliwym tam dotrzec tego dnia jako ze sa tam tylko malutmkie drogi gdzie nic nie jezdzi. Na promie slysze polski jezyk i jakos tak rozmowa sie sama nawiazuje - przesympatyczna kobieta z corka wracaja wlasnie z zakupow ze Stavangeru i... stwierdzaja ze nas zawioza na miejsce! :) I w ten sposob przed 21sza jestesmy na poczatku podejscia na Preikestolen. Idziemy po nocy - najpierw przy latarce ale jak padla zarowka to przy swietle z komorki. Niebo jest pelne gwiazd - widoczni niesamowite - gdzies w dali swiattelka Stavangeru. Jakies 15min przez koncem rozbijamy namiocik i idziemy spac.
1.10.2008
Wstajemy gdy tylko robi sie jasno i ruszamy na półke Preikestolenu. I witamy tam wschodzace słoneczko. Jest przeslicznie. Połka skalna a 600m pionowo pod nia fjord. Jestem oczarowana tym miejscem. Wracamy szybkim krokiem jako ze spieszymy sie na prom. Dochodzimy na doł, marny ruch wiec dopiero po 2 km zatrzymuje sie dla nas przesympoatyczna dwojka ludzi - okazuje sie ze dzieczyna jest z Syberii i tez jest na couchsurfingu :)