Pod wieczor jestesmy pod gorami Jotunheimen. Rozbijamy namiocik i idzemy spac :)
28.09.2008
Rano wstajemy i lapiemy stopa w gore. Z sympatyczna rodzinka wyjezdzamy na 1800m npm. Bardzo szybko zloty jesienny krajobraz zmienia sie w bajkowa zime. A temperatura z plusa wedruje na minus. Na koncu jest okolo -10 stopni, snieg i bardzo silny wiatr (mamy problem z ustaniem na nogach). Wiekszosc ludzi przyjezdza tu na nartki. My w sumie idziemy w kierunku najwyzdzego szczytu ale po dojsciu na okolo 2000m decydujemy sie zawrocic. Tak wiec najwyzszy szczyt bedzie czekal do nastepnego roku :) Zjezdzamy w dol stopem i dalej przez przepiekne jesienne doliny jedziemy w kierunku fjordow.