Lądujemy koło 23ciej. Na szczęście czeka na nas mój znajomy z couchsurfingu Jacob. W samolocie spotykamy sympatycznych ludzi którzy pomagają nam szybko znależć pociąg. Pociąg do centrum, metro i przed 1szą jesteśmy na miejscu. Siadamy na wielkim balkonie i rozmawiamy z Jacobem.
26.03.2011
Rano wstajemy i ruszamy do miasta. Najpierw Sagrada Familia, a potem jedziemy na Camp Nou - stadion Barcelony (Jarek w swoim żywiole, a i mi się podoba). I na koniec La Rambla i Starówka. Wieczorkiem pomagamy Jacobowi przygotować pyszny obiadek. A po obiadku jedziemy razem na koncert jego współlokatorki. Bardzo fajny koncert z latynowską muzyką. Wracamy w nocy do domku.
27.03.2011
Rano wstajemy, pakowanie i ruszamy na lotnisko. Tym razem naszym przyjacielem jest Wizzair. Żegnamy słoneczną, zieloną Hiszpanię i wracamy do domu.